MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dyktando w Buczku

wll
Laureaci trzech pierwszych miejsc Dyktanda w Buczku przeglądają swoje prace
Laureaci trzech pierwszych miejsc Dyktanda w Buczku przeglądają swoje prace Materiały GBP w Buczku
Nawet najlepsi polegli na tegorocznym tekście Dyktanda w Buczku. Do ortograficznego sprawdzianu przystąpiły 32 osoby. Nikt nie był bezbłędny. Najlepszy był mieszkaniec Gorzowa Wielkopolskiego, drugie miejsce dla pabianiczanina.

Większość to wierni czytelnicy z naszej biblioteki, którzy od początku towarzyszą imprezie. Ale pojawili się nowi sympatycy ortografii. Dotarli do nas z Gorzowa Wielkopolskiego, Warszawy, Łodzi, Pabianic, Łasku, Zapolic, okolic Widawy – informuje szefująca buczkowskiej książnicy Alicja Hans, organizatorka Dyktanda.

Treść Dyktanda dotyczyła rodziny i zmian, jakie w ostatnich latach zaszły w życiu rodzinnym. Pojawiło się sporo nowych słów, nowych zwrotów.

Najwięcej problemów piszący mieli z „gitarowymi riffami” i „nie-Polakiem” – wyjaśnia Alicja Hans.

Komisja w składzie: Danuta Klemczak, Agnieszka Badowska i Joanna Tyluś-Malak po zapoznaniu się z treścią wszystkich prac ustaliła, że pierwsze miejsce zdobył Marek Szopa z Gorzowa Wielkopolskiego, drugie Jan Chwalewski z Pabianic, a trzecie Michał Gniazdowski z Warszawy.
W oczekiwaniu na wyniki uczestnicy wysłuchali koncertu „Operetkowy Żart” w wykonaniu Mirosława Owczarka.

Cieszy nas popularność bibliotecznej imprezy, ale naszym marzeniem jest, aby najwięcej osób było z naszej gminy – twierdzi Alicja Hans.

Oto tekst tegorocznego Dyktanda w Buczku:

"Rodzina, ach, rodzina!

W okamgnieniu przetransferował się obraz polskiej familii.

Ona- niegdyś półszeptała w zaułkach dnia codziennego kilka litanii, a teraz ogląda „Szkołę dla rodziców” i korzysta z kursokonferencji Telewizji Edukacyjnej.

Wszystko wiedząca, choć nieswojo czuje się w tużurku i wisiorku na szyi z nie najdrożej oprawionym chryzolitem. Wraca z reżimu pracy przeciążona torbą ze skórgumy, półżywa z powodu ciemnobeżowych butów wyższych od Kasprowego Wierchu, rozchwytywanych na aukcji sklepu online, {on-line} od których nie dostanie halluksów.
Jak przez rzeszoto sączą się dni i znienacka myśli: „Warto by spróbować w castingu, a nuż znajdę antidotum na znużenie”.

On- podówczas był niedocenianym konsjerżem. Przedzierzgnął się w superojca i arcyodpowiedzialnego ekstra męża. Sączy niescukrowany, chmielowy nektar lub hausty whisky, sprzeniewierzając się zasadom cud-diety. Grywa w totolotka (toto-lotka) i miewa łut szczęścia jak nie-Polak. Lubi ćwiczyć na trenażerze, a gdy lśnią miriady gwiazd, animować cuda-niewidy gitarowymi riffami.
Swoją czasoprzestrzeń wypełnia imprezami paintballowymi, tudzież jazdą na quadach.

One- kupują zestawy głośnomówiące. Myślą, że wakacyjny blichtr to archipelag Cyklady lub jakiś punkt na Czarnym Lądzie. Kiedy smużka nadziei rzednie, godzą się zobaczyć Golub-Dobrzyń. W ostateczności spędzają czas w skateparku, w półobrocie skacząc na deskorolce.
Bezbrzeżnie oddani własnej demagogii, pytają: „Dla kogo i dla czego tak się poświęcać?”

Czy o takiej rodzinie śpiewano kiedyś w kupletach?"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lask.naszemiasto.pl Nasze Miasto