Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Patologia w łaskich jednostkach podlegających pod urząd? Opozycja nie ma wątpliwości i podaje wstrząsające przykłady

Milena Chmielewska
Milena Chmielewska
Radni są zaniepokojeni sytuacją w łaskich jednostkach
Radni są zaniepokojeni sytuacją w łaskich jednostkach Milena Chmielewska
Opozycja wskazuje, że w łaskich jednostkach tj. dom kultury dochodziło do patologicznych sytuacji jakimi jest mobbing. Jedna z pracownic, która odważyła się skrytykować sposób wydatkowania środków publicznych została odsunięta od reszty zespołu i poniżana. Po długiej batalii wygrała w sądzie!

Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki Aleksandrze Kolasie, radnej opozycyjnej, która poinformowała mieszkańców Łasku o budzących niepokój sytuacjach w łaskich jednostkach, podległych pod urząd. Radna oparła się o cztery wygrane przez pracowników sprawy sądowe.

Kret w domu kultury

Jeden z nich dotyczył pracownicy Łaskiego Domu Kultury. Kobieta w 2017 roku udała się do burmistrza Łasku na rozmowę. Jej wątpliwości budził sposób wydatkowania środków publicznych. Dwa tygodnie później zaczęła się dla niej seria nieprzyjemnych zdarzeń. Ówczesny dyrektor dowiedział się o wizycie pracownicy w ratuszu i zwołał specjalne zebranie.

- Nazwał ją kretem i stwierdził, że osoba, która donosi na zewnątrz musi być odsunięta od spraw urzędu. Pierwszego grudnia powódkę przeniesiono do innego pokoju po drugiej stronie budynku, nazywając to pokojem zesłań czy kanciapą. W pokoju znajdowały się kartony z książkami, biurko dziecięce i szafka. Gdy powódka wchodziła do innego pomieszczenia to wszyscy wychodzili lub zapadała cisza. W pracy powódkę wyśmiewano, krytykowano jej fryzurę, strój. Mówiono, że jest gruba, że jest toksyczna. Sytuacja nie zmieniła się po odejściu dyrektora z pracy. Nadal obowiązywał zakaz kontaktowania się z powódką. Wicedyrektor szkoły nazwała powódkę dzi*** bez szkoły. W domu kultury mówiono, że zrobią wszystko, by powódka nie znalazła pracy, a następnie ją zwolniono- cytuje wyrok Aleksandra Kolasa.

W obronie przedszkolnej stołówki

Kolejna sprawa sądowa dotyczyła byłej już dyrektor przedszkola Misiaczek, która przeciwstawiła się burmistrzowi i wstawiła się za rodzicami, którzy chcieli przywrócenia kuchni w przedszkolu. Dyrektorkę zwolniono z pracy pod pretekstem prowadzenia działalności gospodarczej. W opinii sądu burmistrz nie zbadał, czy kobieta prowadzi działalność czy też nie.

- Ta pani się cztery lata szarpała w sądach, obrażano ją, zrugano jej dobre imię. Gmina powinna się uderzyć w pierś, bo zmarnowano życie prywatne i zawodowe tych ludzi- dodaje radna.

Wysokie kwalifikacje moralne i etyczne

Burmistrz odniósł się do informacji przekazanych przez opozycję. Stwierdził, że ma dwadzieścia cztery podległe jednostki i trudno, żeby wiedział, co się w każdej dzieje.

- Co ja jestem duchem świętym i mam to wiedzieć. Nikt z tym do mnie nie przyszedł. Nasi pracownicy domu kultury są ludźmi o wysokich kwalifikacjach moralnych i etycznych i są dobrze wykwalifikowanymi pracownikami - mówi Gabriel Szkudlarek, burmistrz Łasku.

Wygranych wyroków przez byłych pracowników miejskich jednostek jednak nie skomentował.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lask.naszemiasto.pl Nasze Miasto